Nadleśnictwo Krzystkowice opublikowało kilka dni temu post, w którym opisywany jest problem ostrych i długich szpikulców wbijanych na ścieżkach w okolicznym lesie. Leśniczowie apelują o ostrożność i przy okazji zastanawiają się, kto i z jakiego powodu zdecydował się narazić innych na niebezpieczeństwo. W pierwszej chwili na myśl przychodzi jakiś szaleniec albo dręczyciel zwierząt. Sprawa prawdopodobnie nie jest tak skomplikowana, jak to się wydaje.
Gwoździe na leśnej drodze, mieszkańcy wiedzą, co się dzieje?
W swoim poście leśniczowie ani słowem nie wspomnieli, że naznaczone gwoździami ścieżki są ulubionymi rejonami miłośników jazdy na quadach. Hałaśliwe pojazdy męczą okolicznych mieszkańców i drażnią przyrodników. Łatwo zauważyć, że las raczej nie jest odpowiednim miejscem do zdzierania opon. Według wielu jest to jednak idealne miejsce na zabawę. I tutaj mamy najbardziej prawdopodobną przyczynę ostrych niespodzianek w postaci gwoździ.
Mieszkańcy miejscowości Łagoda, w której zlokalizowano szpikulce, nie wydają się zdziwieni tym odkryciem. Internauci wprost mówią: Przestaną smrodzić spalinami, znikną też gwoździe. Nie ulega wątpliwości, że prawdziwym zagrożeniem dla leśnej zwierzyny i okolicznych mieszkańców są pojazdy zmotoryzowane i ich nieodpowiedzialni użytkownicy.
Pułapka na grzybiarzy
Niektóre głosy, mniej lub bardziej żartobliwie, utrzymują, że leśne gwoździe to pułapka na grzybiarzy. Wiele osób zgłasza również zastrzeżenia co do pracy leśników, którzy uwielbiają łapać amatorów grzybobrania, ignorując jednocześnie miłośników motocrossu. Czyżby tych drugich ciężko było zatrzymać?
Wygląda więc na to, że szpikulce podkłada któryś z mieszkańców okolicy. Co więcej, ma on poparcie innych osób. Ludzie wzięli sprawy w swoje ręce, rozczarowani brakiem odzewu ze strony władz powiatu. Najwyraźniej liczą, że w ten sposób uwolnią się od amatorów motoryzacji.
Niestety, ostre gwoździe są zagrożeniem nie tylko dla aut i motorów, ale również pieszych. Krzywda może stać się także leśnym zwierzętom, mimo że pułapki są ustawione na drodze rzadko przez nie uczęszczanej. A Wy słyszeliście o podobnych przypadkach w swojej okolicy?