Pogoda za oknem nie sprzyja wychodzeniu z domu, ale wychodzić trzeba. Pewna mieszkanka Lubska, miejscowości w województwie lubuskim, wybrała się ze swoim malutkim dzieckiem na zakupy. Kobieta w natłoku obowiązków upuściła kluczyki na fotelik z dzieckiem. Tym sposobem dziecko zatrzasnęło się w aucie.
Zrozpaczona kobieta dzwoni na policję
Wychodzenie z domu z niemowlęciem, czy kilkuletnim dzieckiem to nie lada wyzwanie. Matki mają to jednak opanowane do perfekcji. Kobiety potrafią dźwigać siaty z zakupami i jeszcze do tego nieść dziecko. Nie straszne im również napady płaczu i dziecięcej złości. Nie sposób jednak wygrać walki ze zmęczeniem, przez które nasze zmysły płatają figle.
Kiedy mieszkanka Lubska skończyła zakupy, zapakowała je do auta i zaczęła usadzać dziecko w foteliku. Kiedy zapięła już wszystkie mechanizmy i upewniła się, że maluch jest bezpieczny. Zamknęła drzwi, by usiąść za kierownicę. Niestety, drzwi nie chciały się otworzyć, a kluczyków nigdzie nie było.
Okazało się, że kobieta zostawiła kluczyki na dziecięcym foteliku. Ruchliwy maluch wcisnął rączką automatyczny guzik i tym sposobem auto zostało zamknięte. Przerażona kobieta natychmiast zadzwoniła na policję po pomoc.
Funkcjonariusze nie tracili czasu
Zgaszone auto jest zimne jak lód, dlatego każda minuta miała znaczenie. Policjanci na szczęście nie tracili czasu i postarali się przybyć na miejsce jak najszybciej. Matka dziecka pozwoliła funkcjonariuszom wybić szybę w aucie, by otworzyć drzwi. W tym czasie maleństwo wyczuło strach matki i zaczęło się denerwować. Głośny płacz rozbrzmiał na parkingu. Maluch w nerwach i stresie zdjął sobie bucik i czapkę.
Drzwi nie dało się otworzyć. Nowoczesny automat działał wyśmienicie. Policjant wcisnął się więc do środka przez wybite okno i ubrał maleństwo, podając je matce.
Dzięki szybkiej reakcji matki dziecka oraz natychmiastowej pomocy policjantów dziecku nic się nie stało.