Prawie czterolecie Michał Bień stoi w obliczu ogromnej walki. Stwierdzono u niego dystrofię mięśniową Duchenne’a – diagnozę, która dla wielu jest równoznaczna z wyrokiem śmierci przed ukończeniem dwudziestego roku życia. Na szczęście, dla małego Michasia istnieje nadzieja na uratowanie życia: specjalistyczna, aczkolwiek niezwykle kosztowna terapia dostępna w Stanach Zjednoczonych. Obecnie rodzina chłopca zainicjowała zbiórkę funduszy na ten cel, a matka Michasia zwraca się z prośbą o dowolną, nawet symboliczną wpłatę, aby ratować życie swojego syna.
Michał ma brata bliźniaka. Obydwa chłopcy mają niespełna cztery lata. Jeden z nich ma przed sobą perspektywę długiego i szczęśliwego życia, podczas gdy drugi nie dożyje dorosłości; proces powolnego umierania już się rozpoczął. Diagnoza dystrofii mięśniowej Duchenne’a to jak wyrok śmierci… ale jeżeli uda się zgromadzić fundusze na zakup najdroższego leku na świecie, może zdarzyć się cud.
Mały Michaś jest słabszy niż rówieśnicy, wymaga pomocy przy wykonywaniu prostych czynności. Niestety, jego stan zdrowia może jeszcze się pogorszyć. Informację o chorobie rodzice uzyskali w okolicy trzeciego roku życia chłopca, kiedy zauważyli, że Michaś nie ma tyle sił, co jego rówieśnicy i brat bliźniak Marcel.
Jednak proces diagnozowania Michasia rozpoczął się wcześniej. Jako jeden z par bliźniąt, których większość jest wcześniakami, Michał przyszedł na świat z deformacją czaszki.