Wszechobecna drożyzna to niestety dopiero początek ciężkich czasów. Konsekwencje ostatnich wydarzeń w Europie i na świecie jeszcze długo będą odczuwane przez przeciętnych Kowalskich, czyli nas wszystkich. Jednym z ciekawych skutków ubocznych obecnej sytuacji jest szał zakupowy w komisach samochodowych. Polacy kupują, póki mogą, ponieważ za niedługo koszt zakupu pojazdu będzie poza zasięgiem przeciętnego Polaka.
Drogo, ale będzie jeszcze drożej
Nie da się ukryć, że obecna sytuacja rynkowa jest trochę samonakręcającą się spiralą. Mamy mało pieniędzy, ale wciąż kupujemy dużo, bojąc się, że w przyszłości będzie drożej. Tym sposobem wielkie firmy wciąż zarabiają krocie, a my wciąż klepiemy biedę.
Nieco inna sytuacja jest na rynku samochodowym. Dla wielu osób własne auto oznacza być albo nie być. W związku z tym ludzie nie mają wyjścia i kupują samochody, mimo że już są znacznie droższe niż przed pandemią. Wiele osób zdaje sobie sprawę, że to ostatni dzwonek na tego typu zakup, bo będzie jeszcze drożej. Oliwy do ognia dolał prezes salonu importującego samochody do Polski. Przedstawiciel otwarcie zachęcił ludzi do kupowania aut, twierdząc, że naprawdę drogo będzie za jakiś czas. Co gorsza, taki stan rzeczy się utrzyma.
Wysokie ceny tłumaczone brakiem części
To, czego doświadczamy obecnie jest pokłosiem pandemii i przerw w produkcji. Branża technologiczna bardzo na tym ucierpiała. Ludzie chcieli i wciąż chcą kupować określone produkty, a koncerny nie nadążają z ich produkowaniem, ponieważ brakuje określonych części, z których produkcją nie nadążają inne firmy. W przypadku branży samochodowej takim elementem kryzysowym są półprzewodniki. Bez tego nie ma samochodu. Ceny aut poszły więc w górę.
Eksperci powołują się również na wojnę w Ukrainie, warto jednak pamiętać, że wszelkiego rodzaju trudne wydarzenia są świetną okazją do podnoszenia cen. Przedsiębiorcy i handlarze bardzo często podnoszą ceny bardziej, niż to konieczne. Przyczyna jest prosta: skoro jest okazja do zarobku, dlaczego by z niej nie skorzystać.